Opiekun Świętej Rodziny
Każdy z nas nosi w swoim sercu pragnienia, plany i marzenia odnośnie do swojej przyszłości. Podobnie było w życiu św. Józefa, który zakochał się w Miriam, galilejskiej dziewczynie.
Jego serce przenikała radość, gdy recytował wersety z księgi Pieśni nad Pieśniami: O, jak piękna jesteś Przyjaciółko moja…(Pnp 4, 1). Gdy był już z Nią zaręczony, przekonał się wkrótce, że drogi człowiecze nie są Bożymi drogami. Pan Bóg miał wobec Maryi i Józefa zgoła inny plan. Chciał im powierzyć zadanie, które po wielekroć przewyższało jedynie ludzkie możliwości i najśmielsze oczekiwania.
Wobec tajemnicy
W Ewangelii mamy opis wielu zwiastowań, najpierw to przeżyte przez Zachariasza w świątyni jerozolimskiej, a potem to Maryi, gdy Anioł Gabriel oznajmiał Jej tajemnicę narodzin Bożego Syna za sprawą Ducha Świętego. Po wypowiedzianym przez Maryję fiat Józef stał się uczestnikiem tego niezwykłego wydarzenia, jedynego w całej historii zbawienia.
Józef, który był już zaślubiony z Maryją, ale jeszcze według żydowskiego zwyczaju nie zamieszkali razem, wkroczył w stan „nocy wiary”. Przeżywał ogromny kryzys, nie wiedział co robić, czuł się zmieszany i zakłopotany zaistniałą sytuacją. Jedynym, po ludzku dobrym wyjściem, jakie widział, była decyzja oddalenia Maryi...
Będąc głęboko wierzącym żydem, całym sercem ufał Bogu, na jego wargach była nieustanna modlitwa Szema Izrael. Bóg usłyszał jego pokorne błaganie, i jak dowiadujemy się z Mateuszowej Ewangelii nastąpiło pierwsze zwiastowanie skierowane do Józefa przez Bożego Posłańca: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów (Mt 1, 20-21).
Serce Józefa uspokoiło się, w sposób mężny i odpowiedzialny przyjął to zadanie - powołanie otrzymane od Boga. Oto stał się domniemanym ojcem, a zarazem prawdziwym wychowawcą Jezusa i troskliwym opiekunem Maryi. Odtąd dzielił z Nimi wspólny los. Cieszył się spodziewanymi narodzinami Syna, Emmanuela, Boga z nami. A kiedy poszli do Betlejem i nie znaleźli tam miejsca w gospodzie, Józef postarał się o bezpieczne miejsce w grocie, w której Maryja powiła swego Syna.
Opiekun i obrońca
Wpatrując się w sylwetkę św. Józefa, jesteśmy zaproszeni, by nawiązać z nim duchową więź. Uczymy się od niego głębokiego życia duchowego, przenikniętego modlitwą i uważnym słuchaniem słowa Bożego. Ten niezwykły cieśla uczy nas ducha ofiary i służby. On uczynił ze swego życia dar, potrafił zrezygnować ze swoich planów, zapomnieć o sobie, by siebie prawdziwie odnaleźć, bo takie są paradoksy Ewangelii. Do wejścia w ich logikę zaproszony jest każdy z nas.
Święty Józef jest też człowiekiem czynu, w sposób trzeźwy i bardzo dojrzały patrzył na świat i towarzyszące jego życiu okoliczności. Pan Bóg stawiał przed nim coraz to większe wyzwania. Chociaż nie wszystko rozumiał, to przecież pełen prostoty serca, czysty i pokorny dał się Bogu prowadzić. Gdy Dziecię Jezus zagrożone było niebezpieczeństwem śmierci ze strony żołnierzy Heroda, w środku nocy Józef został ostrzeżony – była to druga interwencja Anioła. Nie czekając, bezzwłocznie zabierając z sobą Maryję i Jezusa, uciekli do Egiptu.
Józef był bardzo dzielny. W obcym kraju znalazł pracę, by utrzymać Syna i Jego Matkę, a kiedy przeżył kolejne, trzecie zwiastowanie i usłyszał od Anioła: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia (Mt 2, 20), powrócił ze swoją rodziną do Nazaretu.
Codzienność Nazaretu
Józef razem z Maryją byli świadkami życia ukrytego Bożego Syna. W Nazarecie Józef ciężko pracował na utrzymanie rodziny, a zarazem wychowywał Jezusa, uczył Go modlitwy, chodzi z Nim do synagogi, wprowadzał Go w tajniki sztuki ciesielskiej. To było zwyczajne, wypełnione Bożym działaniem życie (zob. św. Karol de Foucauld, Milczenie i ogień). I pewnie nieraz Józef zmęczony pracą, ale przepełniony duchową radością spoglądał na synka, potem chłopca, wreszcie dorosłego mężczyznę, który przeniknięty był największą, bo Bożą tajemnicą.
Papież Franciszek w Liście na Rok św. Józefa (2020-2021) pisał, że Jezus patrząc na trud i ciężką pracę Józefa, dostrzegał w nim odbicie dobroci swego Ojca w niebie. Kiedy Maryja z Józefem szukali 12-letniego Jezusa podczas pielgrzymki do Jerozolimy, usłyszeli Jego zdecydowane słowa: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?”. Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział (Łk 2, 49-50).
Nie wiemy, kiedy i w jakich okolicznościach umarł Józef, Oblubieniec Maryi i Opiekun Jezusa. Pan Bóg zabrał go do siebie przed rozpoczęciem publicznej działalności Jezusa z Nazaretu. Józef odszedł z tego świata niepostrzeżenie jak ktoś, kto spełnił swój cichy obowiązek. Ale życie tego szarego człowieka miało treść – tę jedyną treść, o którą w każdym życiu ostatecznie chodzi: Boga i Jego wcieloną Łaskę. Można było do niego powiedzieć: Sługo dobry i wierny! Wejdź do radości Pana twego (K. Rahner). W sposób niezwykle przejmujący opisuje dzień śmierci Józefa, Roman Brandstaetter w książce Jezus z Nazaretu. Warto powrócić do tych kilku stron opisu literackiego ostatnich godzin świętego męża, na których autor ukazał tajemnicę serdecznej więzi i wzajemnej miłości Maryi i Józefa. Maryja wspomina dramatyczne chwile, jakie musiał przeżyć Józef po zwiastowaniu Anioła Gabriela. Na końcu autor umieszcza słowa błogosławieństwa wypowiedziane przez Józefa nad Maryją i Jezusem.
Kolejne etapy życia Świętej Rodziny w sugestywny sposób opisał również św. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej o św. Józefie Redemptoris Custos (1989). Pokazał w niej niejako równoległą pielgrzymkę wiary Maryi i wiary św. Józefa.
Pielgrzym nadziei
Przeżywamy Rok Jubileuszowy pod hasłem Pielgrzymi nadziei. Takiej postawy zaufania Bogu możemy uczyć się od św. Józefa. On jest przykładem, by w trudnych sytuacjach naszego życia nie lamentować, nie narzekać, ale być twórczym. To ważne dzisiaj! Józef był Opiekunem Jezusa i Maryi, teraz jest niezawodnym Opiekunem Kościoła, którym ogłosił go papież Pius IX w 1870 roku. Leon XIII ułożył specjalną modlitwę za Kościół do św. Józefa, a po nim kolejni papieże: Pius XI, Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł II i Benedykt XVI wzywali jego orędownictwa. Bo on chroni Kościół od nowych Herodów, od tych wszystkich ludzi złej woli, którzy pragną usunąć Zbawiciela z życia społecznego, politycznego, a także ze świata kultury. Potrzeba wzywać wstawiennictwa św. Józefa, by chronił nasze małe wspólnoty „domowego Kościoła” od wszelkiego zamętu i knowań ze strony nieprzyjaciół Jezusa. Niech nie zabraknie w naszych domach ducha modlitwy i „milczenia Nazaretu”, głębokiego skupienia, pogodnej rozmowy, wzajemnej troski rodziców o dzieci na wzór Świętej Rodziny.